Jest źle, jest bardzo źle... jestem ogromna, przeogromna... Zawsze miałam nadwagę, ale teraz jest fatalnie. Mam szczęśliwą rodzinę, cudownie mi z nimi, ale... nie potrafię być w pełni taka jak chcę. Ciężko mi... pocę się jak świnia przy wejściu po schodach na drugie piętro, ciężko mi się bawić na podłodze z moim słodkim Maluszkiem, ciężko mi się kochać z Mężem tak jak bym chciała. Boję się usiąść na ławce, czy krześle w miejscu publicznym, bo mam lęk, że się zawali. Zrobiłam się niezgrabna, w sensie rozwalam wszystko dookoła moim wielkim tyłkiem. Moje ramię jest wielkości uda przeciętnej dziewczyny. Ubieram się w namioty. W niczym już nie wyglądam dobrze, a już najgorzej wyglądam bez niczego. Nie czuje jakby to było moje ciało... W głowie jestem wciąż seksowną, pewną siebie i zwariowaną kobietą. To odbicie w lustrze to nie ja... Potrzebuję wsparcia. Żeby ktoś mnie kopną porządnie w dupę i powiedział: weź się dziewczyno w garść! nie można na ciebie patrzeć! Nie zrobią tego moi chłopcy, bo oni kochają mnie nad życie, oni zawsze będą mnie akceptować. Dlatego tu jestem bo potrzebuję Was, żeby móc się chwalić, żeby mieć komu powiedzieć: "nie zjadłam dziś tego cholernego ciastka" "nie miałam siły wstać z łóżka, ale jeździłam dziś na rowerze całą godzinę" "to nie żart jest mnie o 10 kg mniej". Potrzebuję Was. Potrzebuję.
SzempejnPapyn
4 sierpnia 2014, 00:23dasz rade kochana, z doswiadczenia wiem ze dziewczyny tu bardzo motywuja!;). powodzenia!;*
kolejny.raz
4 sierpnia 2014, 00:21niech twoj motywacja bedzie ten maluszek, bo w koncu dla niego chcesz zyc, a konsekwencje otylosci potrafia zabic.
zakochanapara
8 sierpnia 2014, 11:09dzięki :) Będę walczyć o siebie i będę walczyć dla innych :)