Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
NIESTETY POPŁYNĘŁAM :-(


Popłynęłam (szloch) Nie dałam rady (szloch) Czuję się, jak alkoholik, który napił się wódki :(Wczoraj wieczorem zjadłam 1 całe pieczone udo z kurczaka ze skórą, a potem całą czekoladę Milka 100g i 5 pralin Lindt Lindor ;( Nie pytajcie nawet o powody (szloch) Jutro ważenie, a ja pewnie nie będę miała się czym pochwalić. Na bank będzie na plusie, a może nawet i więcej niż przy ostatnim ważeniu ;( Jedyne, co dobre, to że nie odpuszczam rowerkowania. Jeżdżę cały czas. Beznadziejna jestem, że tak się złamałam, ale wracam - dziś chyba sobie gębę taką srebrną taśmą zalepię :x

  • lena67

    lena67

    12 stycznia 2020, 11:36

    Nie ważne ile razy upadniemy, ale ile razy potrafimy wstać, głowa do góry ....... waga też na pewno będzie łaskawa

  • Trollik

    Trollik

    12 stycznia 2020, 11:27

    no i co z tego...upadlas to wstan, otrzep kiecke, popraw korone i ruszaj dalej...widocznie potrzebowalas tej czekolady bardziej niu cegos innego, ale to nie powod zeby sie zalamac

    • PomocyAnia141

      PomocyAnia141

      12 stycznia 2020, 13:04

      Pięknie napisane - dzięki wielkie :-*