Oj biednie było, biednie. Późno wstałam (około południa). Potem wyjazd do teatru (cud - swojego udało mi się namówić). Jedzonko - bieda jakaś, mimo uczty:
I - 2 kawałki chleba pełnoziarnistego z żółtym serem i koncentratem pomidorowym
II - uczta
kapusta biała (z zasmażką kochane, i z dużą porcyjką masła) + pierogi z mięsem sztuk 8 + 10 dag chałwy + 3 mini pierożki z pieczarkami
III - duży słoik płatów z ogórka w occie z curry
No cóż - słabizna.