Dawno mnie tu nie było. Wiadomo, jak się broi to się tym nie chwali...
Zaległa waga:
61,0 kg - 20.04.2012
61,4 kg - 27.04.2012
No nie ma się czym człowiek pochwalić. Średnio na tydzień przybieram ok 0,5 kg.
Jedyny plus to to, że nie palę. Ale tyję, niestety. Wychodzi mi, że ok. 2 kg na miesiąc. Czyli w grudniu tego roku będę ważyła 16 kilo więcej... Niedoczekanie!
Muszę być szczera. Objadam się słodyczami, jem często, dużo, nieregularnie i majonezowo...
Zdecydowanie za mało piję, a co najgorsze, w tygodniu otręby zjadłam raz . Jedynie zachowałam białkowy czwartek. Chyba tylko po to, aby w wagowy piątek waga była choć odrobinę łaskawsza. Uf. Jak ciężko jest przyznać się przed samą sobą do błędów.
Ale wstał nowy dzień, czyli nos do góry. Wypiłam już 2 szklanki napoju, więc początek dobry. Napiszę jedzonko na dziś - może choć trochę się uda:
8.20 - 2 kawałki chleba pełnoziarnistego z żółtym serem + pół świeżego ogórka
11.20 - jabłko
14.20 - kiełbaska (super chudziutka) podgrilowana, ziemniaki pure, surówka z kiszonej kapusty
17.20 - kawałek (duży ale 1 nie 10) placka z przepisu mojej córci zwie się to cudo basbusa (zaraz je upiekę)
20.20 - placki dukanowskie z otrębami na ostro z połową świeżego ogórka.
Jeżeli wieczorem, lub w ciągu dnia dopadnie mnie głód to jedynymi słodkimi przekąskami mogą być okraszone słodzikiem
I - marchew tarta
II - kogel mogel z kawą