waga 65,3 kg czyli taka jak w październiku 2011r.
Nadal nie panikuję, bo i po co. Waga do stabilizacji to 67,1 kg, a tej nie przekroczyłam.
Grzecznie ćwiczę 6 "W" - dzisiaj 11 dzień będzie. Może brzusio dostanie piękny kształt. Reszta cielska OK! Szyja i dekold przy większej wadze wyglądaja o niebo lepiej. Tylko brzusio straszy troszkę swym wyglądem.
Rzucanie palenia udane. Od wieczoru 12 kwietnia nie paliłam. Ciągnie mnie coraz mniej, ale ciągnie. Wyzbycie się nałogu warte jest 4 kg do przyrostu wagi. I tego będę sie trzymać!
Posadziłam dzisiaj w ogrodzie pomidory koktajlowe. (Czytaj ruch i wysiłek!). Za chwilę spacer z psem, potem odchwaszczanie. Następnie wyjazd do mamy i teściowej. W końcu dzień matki dzisiaj.
Moje dzieciaczki mnie nie zawiodły - słodko było!.Mam nadzieję, że inne mamy w dniu swego święta też są szczęśliwe.
Walczymy
26 maja 2012, 14:41waga moja wymarzona :) super własne pomidorki :D