Witam dziewczynki noworocznie :) mój synek śpi więc mam chwilke. Pierwsze trzy miesiące już mamy za sobą, dzidziuś coraz bardzi ej komunikatywny i wesolutki. Musimy isc do księdza i zaatwić chrzciny ale jakoś nam się, nie śpieszy... ja generalnie nie jestem osobą "kościelną", mąż też nie więc jakoś tak idziemy i dojść nie możemy heh. Na pewno chce mieć to już w styczniu z głowy, a potem załatwiamy dowód dla syna i w czerwcu lecimy do Londynu na tydzień do mamusi chrzestnej czyli siostry męża. Teściowa kulturalnie zeszła z oczu :) raz w tyg zostawiamy jej dziecko, ma swój czas z nim i finito, skończyły się naloty kilka razy dziennie. Niestety przed tysiącem dobrych rad ciężko się ustrzec i to z każdej strony, nawet obcy ludzie czują się w obowiązku swoje trzy grosze dołożyć. Doszłam nawet do wniosku że ktoś powinien młode matki uprzedzać że tak to wygląda bo zwariować można, jedz to, nie jedz tego, dajesz mu za mało, albo za dużo, ubierz go cieplej, częściej dziadkom zostawiaj itp...wariactwo totalne!!! ja chce mieć spokój, ja wiem co robie, to moje dziecko heloołłł aaa i ta nagonka na karmienie piersią brrr można w depresje popaść, ja na szczęście pokarmu trochę mam więc nie jestem całkiem wyrodną matką ale już i nie doskonałą bo z piersi ściągam 30ml a mój syn potrzebuje 120 ...daje co mam i jestem dumna że mam synka, że ładnie rośnie i nikt za mnie w nocy nie wstaje, nikt za mnie pieluch nie zmienia ani butelek nie myje a więc... pocałujcie mnie w ..... wszyscy przyjaciele z dobrymi radami :)
polishpsycho32
9 stycznia 2016, 10:42No ten potok dobrych rad moze faktycznie czlowieka wyprowadzic z rownowagi....kazdy chce niby dobrze ale przeciez kazda matka i tak ma swoj rozum i musi to przerobic na sobie :)
pocahontazzz1985
9 stycznia 2016, 08:30nie znosze dobrych rad-sama staram sie ich nie dawac nie pytana,bo tak powinno być.jesli potrzebuje porady to o nia prosze,prawda?przeciez do nikogo lekarz,czy prawnik nie przychodzi z porada,jak sie go nie prosi:)a tak ma sie w głowie haos i ciezko skupic sie na macierzynstwie.A tak jak ci kiedys pisalam,tesciowa potrafi uprzykszyc zycie.teraz starmy sie o drugie,ona nie wie ciagle twierdzi ze z wygody nie mamy drugiego,bo starszy ma 7 lat.tylko,ze ja mam mase problemow zdrowotnych i tak wyszlo.I ostatnio na Wigilii mowi zyczenia:zebys WKONCU drugie dziecko miala,zebym ja miala co robic".i nastroj padl.Bo ona z jedy dzieckiem byla 3 miesiace a z drugi miesiac! w domu.i mysli ze ja tez tak zrobie...
1985natalia2
9 stycznia 2016, 10:01ja jestem 3 miesiące po porodzie i już mam ubranka dla drugiego odkładać hehe a skąd i nie umie zrozumiec kobieta że to tylko moja decyzja czy bede jeszcze kiedyś w ciąży czy nie. Powiedziałam jej że nie mamy warunków, bo przecież nie obłożę się dziećmi na 40metrach, one też muszą mieć jakiś komfort życia zapewniony, wiecznie malutkie nie będą. No i oczywiście ona już planuje emeryture hehe czasem mam wrażenie że ja mam nie mężowi dzieci rodzić tylko dla niej właśnie żeby miała zajęcie. A tu psikus bo ja wole za nianie płacić niż z babką na spółke sobie dziecko chować.
Pixi18182
8 stycznia 2016, 22:28Hi hi skąd ja t znam :) A szczególnie uwielbiam wychodzić w chłodne dni z małym do sklepu, po drodze zaczepia nas min 5 babek i oczywiście ,, zmarznie '', .. nie jest mu zimno ??? '' , ,, nie za cienko jest ubrany ??'' no szlag trafia :/
1985natalia2
8 stycznia 2016, 21:43Dlatego ze żyjemy z pl i tu szkoła jest łączona z religia i jak do komuni nie idziesz to jesteś inny. Mnie mama doprowadziła tak do bierzmowania a potem dała wybòr i z katoli zrezygnowałam a teraz ja muszę znowu to Ciągnąć bo w takim kraju żyje.
pocahontazzz1985
9 stycznia 2016, 08:33u nas bylo podobnie.moojego brata mama chrzcila jak mial 4 lata,siostra prawie 2.SLubu nie ma wogóle,ja mam tylko cywilny i ciagle slysze "jakto,nie masz slubu!?"znam laski,co do chrztu dziecka z domu nie wynosza,zeby ktos nie urzekl-co za hipokryzja,poganskie wierzenia,zeby ochrzcic dziecko:D
mania_zajadania
8 stycznia 2016, 21:40Oj z tymi radami to prawdziwa masakra. Chyba muszę się nauczyć Twojego podejścia.. A laktoterror przypłaciłam wiadrem łez i godzinami na laktatorze. Od momentu skończenia 3 miesiąca rzuciłam laktator w kąt i poświeciłam go Idze. Ale ile mnie to zdrowia kosztowało i ile "ataków" musiałam odeprzeć...