Muszę się cieszyć z każdego, nawet najmniejszego sukcesu, żeby nie gubić motywacji i chęci walki z nadwagą :)
Z niejedzeniem słodyczy bywa różnie, bo non stop jakieś okazje - imieniny, urodziny, komunie itp. Ale poza małymi wyjątkami (kawałeczek ciasta) daję radę - ważne, że nie jem słodkości codziennie, jak to bywało ostatnio. Do tego gotowane mięsko + warzywa zamiast smażonych kotletów i pierwsze efekty są.
Ponadto zaczęłam chodzić na fitness 2 razy w tygodniu. Małżonek zostaje z córunią, a ja fikam i skaczę przez godzinkę :) Poza oczywistymi plusami tych ćwiczeń dochodzi jeszcze możliwość oderwania się na chwilę od codziennej rutyny w postaci pieluch i mleka :) co świetnie wpływa na moją psychikę.
Pozdrawiam i niezmiennie 3mam kciuki za wszystkie WALCZĄCE :)