Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niech ten tydzień się już skończy...


Mam serdecznie dość tego tygodnia...

Mała zaczęła swoją przygodę ze żłobkiem... i chyba nie jest na to gotowa. Na pewno niegotowa jestem ja :( Łzy, stres i nieprzespane noce. Masakra! Oczywiście kończymy pierwszy tydzień niezłym katarem, więc dziś zostaje ze mną i się kurujemy (bo ja też jestem z lekka pociągająca).

Jedynie waga była dla mnie łaskawa - wreszcie coś drgnęło. Zakładam jednak, że to głównie przez stres.

Czeka mnie weekend pełen pogaduszek z dawno niewidzianą psiapsiółą, która przyjeżdża już dziś - to mnie pociesza.

Pozdrawiam Was gorąco i 3mam kciuki za dietowe efekty!