Trochę sobie zapomniałam o Vitali :( I trochę mi z tego powodu przykro, liczyłam, że będę bardziej konsekwentna. Nie mam zdjęć, ale jadłam ostatnio kotleciki z kalafiorów. PYCHA! smakują jak mielone, a to tylko warzywa :) Za takie stwierdzenie zostałam zjechana przez moją (bardzo mięsarianistyczną) drugą połówkę :D
Ostatnio miałam problem z tym co, mogę jeść, więc zakupiłam sobie małe pomoce naukowe.
Wydawało mi się, że mogę tylko warzywa, mięso i ryby, ale okazuje się, że jest znacznie więcej rzeczy, które mi nie szkodzą. Od dziś będę się zatapiać w lekturze i szukać inspiracji :) Moja mama, martwiąc się o zdrowie taty, kazała mi zamówić sobie jeszcze inną książkę tej autorki. Dużo łatwiej będzie zdrowiej gotować, gdy nie będzie się jadło tego samemu :) Właśnie zamawiam więc kolejną książkę o odpowiedniej diecie:
Przy obu jest wzmianka i insulinooporności, a przy tej drugiej nawet mowa o PCOS. Czuję, że to książka dla mnie :) Oby wiedza wyciągnięta z ich obu poskutkowała czymś pozytywnym.
Alejn
29 lipca 2017, 07:47Teraz sie szykuj na multum pytań ode mnie =D
zapomnialamnazwy
27 lipca 2017, 15:12Czekam z niecierpliwością na recenzje książek (bo ostatnio też zaczynam interesować się tematem insulinooporności), i również trzymam kciuki, żeby ta wiedza poskutkowała czymś pozytywnym! ;-)
kingusia1907
26 lipca 2017, 23:00to trzymam kciuki żeby poskutkowała ;) powodzenia :)