Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
lipa
9 lutego 2009
Wczoraj i przedwczoraj dałam upust swoim słabościom. Wszystko przez urodziny, moje i mojego synka... Przyjechali teście, szwagier, mama,brat, typowa imprezka. Zrobiłam forszmak,roladki schabowe, kilka sałatek. Nie jadłam zbyt wiele,ale trzeba było wszystkiego spróbować przy przygotowywaniu. No i lipa bo to i tak za dużo jak na mnie. Tym bardziej,że waga uparcie stoi w miejscu, a czasem nawet pokazuje więcej.... Podłamuje mnie to trochę. Czsami sama siebie nie rozumiem, potrafię uparcie nie jeść. Przekonałam się o tym po diecie kopenhadzkiej, ale czasem mam napady, że sama nie wiem co bym zjadła. Jestem w rosterce....
blackshape
11 lutego 2009, 14:34Trzymaj sie kochana! Wiadomo, mozna sobie od czasu do czasu pozwolic na cos dobrego ale nie mozna tez przesadzac. Nie smutaj. Troszke silnej woli a napewno wszystko wroci do normy :)