Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Masakra!!!


Wracam do gry diewczynki, ale z nadplanowymi, nowiutkimi kilogramami. Jestem po służbie przygotowawczej do Narodowych Sił Rezerwowych. Trwało to 4 miesiące. 4 miesiące byłam skoszarowana, 4 miesiące mnie tam karmili, (prawie) dawali się wyspać i zapewniali mi zajęcia w ciągu dnia. Myślałam, że jak będziemy chodzić "w pole" i będą dawać nam tak w kość, to przez te 4 miechy schudnę jak nic! A tu klapa!!! Rano zaprawa, myślę sobie super, bo obudzę organizm i nastawię go na tryb pracy... okazywało się, że pożerałam śniadanie dzięki tej przebieżce i niewielkiemu rozciąganiu. Do drugiego śniadania ledwo wytrzymywałam, bo tak mi burczało w brzuchu, lecz zanim udało mi się dorwać do jakiegoś jedzenia, to byłam w stanie zjeść wszystko i tak właśnie było. Najczęściej zupki chińskie i słodycze, bo to jedyne rzeczy, które się nie psuły i mogły leżeć w szafce (nie mieliśmy dostępu do lodówki). Obiad też zjadałam, ale już nie cały. Kolacje były wstrętne i zazwyczaj się coś zamawiało z dostawą, lub znów te sławne zupki chińskie... Jak zobaczyłam jaką dawką kaloryczną dziennie nas faszerują, to zmniejszyłam porcje z przerażenia (prawie 5000 kcal), ale głodniałam wieczorem i wcinałam niezdrowe żarełko.
Tak więc nie było za kolorowo i zamiast zrzucić pare kilogramów, to przybrałam... teraz ważę 80kg!!! Nie ważyłam tyle nigdy (pomijając okres ciąży, bo ważyłam wtedy 84kg) i dlatego teraz, po powrocie, po Świętach wracam do gry. Mam motywację, bo 1 maja idę na ślub mojej przyjaciółki i mam już wypatrzoną kieckę, więc do tego czasu muszę popracować nad swoją figurką, a pracy jest co niemiara. Do dzieła więc. I nie mówię od jutra, bo zaczęłam już 25 grudnia. Pierwszy i drugi dzień świąt już się nie zażerałam ;) 
Życzcie mi powodzenia i wspierajcie mnie w tej wielkiej walce. Pozdrawiam ;)
  • kawonanit

    kawonanit

    29 grudnia 2013, 11:46

    No to faktycznie Was "pokarmili" :D Trzymam kciuki!! ;)

  • Agnes2602

    Agnes2602

    28 grudnia 2013, 15:54

    No to miałyście dietkę! Poczytałam sobie Twój pamiętnik ,parę wpisów w tył,w miarę aktywne życie prowadzisz to dasz radę!!!