Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znów POTRZEBUJĘ WASZEJ RADY.


Dodaje to samo, co na forum:

Rozmawiając dziś z przyjaciółką, dostałam delikatnie mówiąc ochrzan za to, że ważę każdy produkt przed zjedzeniem, zapisuję na kartce i później liczę jego kaloryczność. 

Uważa ona, że:

1. Coś ze mną zaczyna być nie tak, bo dieta nie ma polegać na ciągłym gotowaniu z wagą.
2. Stąd niedaleka droga do obsesyjnego liczenia , unikania jedzenia w miejscach poza domem itp.
3. Jestem ‘nieswoja’ oraz poddenerwowana, i to na pewno przez dietę.

Ja natomiast twierdzę, że:

1.  Początkowo starałam się po prostu zdrowo odżywiać, ale kiedy zaczęłam liczyć ile zjadałam, wychodziły ogromne wahania: potrafiłam się najeść 850kcal, a czasem nie wystarczało 1900kcal. Dlatego teraz ważę i liczę, żeby na przyszłość mieć lepszą orientację w układaniu diety już bez wagi.

2Do obsesji mi daleko. Będąc u znajomych jem wszystko, tylko po prostu się nie obżeram.

3. Każdy miewa lepsze i gorsze dni, to chyba normalne?


Oczywiście takie odpowiedzi nic nie dały, dalej jesteśmy przy swoich zdaniach.

  • TakBardzoBymChcialaSchudnac

    TakBardzoBymChcialaSchudnac

    20 lutego 2014, 19:55

    Rozumiem Twoją chęć ważenia i sprawdzania bo robiłam to samo. Ale przyjaciółka ma po części rację...jak się w to wejdzie to ciężko pózniej bez tego zyc...

  • misheru

    misheru

    20 lutego 2014, 19:33

    Moim zdaniem dobrze jest coś zważyć dla własnej wiedzy. Moja siostra zważyła dziś np. jabłko "to jabłko tyle waży???". No właśnie! Teraz będziesz ważyć, żeby się nauczyć, potem waga może stać i się przyglądać Twoim kuchennym poczynaniom :) I nic dziwnego że jesteś poddenerwowana - też jestem jak ktoś próbuje wmówić mi coś, co nie jest prawdą "zła jesteś" "nie obrażaj się" itp. - od razu wtedy jestem zła i się wkurzam:D Ja się tam Tobie nie dziwię, i rozumiem Twoje zachowanie:)