Ah, wakacje... Fajnie, że są, ale niefajnie, że zawsze po wakacjach mam zwyżki wagowe ;) których to właśnie próbuję się pozbyć.
Po sobotnim obżarstwie żelkowym stanęłam na wadze, która pokazała 71,8kg - AAAAAAA!!!
Od niedzieli dieta MŻ. Dziś już 11 dzień, waga pokazała 69,7kg. Najpierw myślałam, żeby pozbyć się tych dwóch kilogramów i tyle, ale teraz korci mnie dociągnąć do 65kg. Pięć tygodni męki powinny wystarczyć, co? Powoli i z głową :)
Teraz z innej beczki: dostałam się na studia podyplomowe!! :) Jupi!! Konkurencja nie była duża, bo dwie osoby na jedno miejsce, ale i tak jestem z siebie mega dumna. Tym bardziej, że chcą mnie i w Poznaniu i we Wrocławiu - mam luksus wyboru :D Myślałam o tych studiach już po licencjacie... I tak chodziły mi po głowie 3 lata, aż w końcu zdecydowałam się spróbować :) No i proszę, znowu mam status studentki, cudoooownie ;)
Pierwszy zjazd 27 października, powinnam ważyć 66 kg, ciekawe czy się uda :)
Będę miała chwilę, to wrzucę trochę zdjęć z Tatr :)
Pozdrawiam Was wszystkie, wiem, że nie widać mnie u Was w pamiętnikach, ale to nie znaczy, że tam czasem nie zaglądam :*
duszka189
28 września 2011, 20:47No niby w wakacje powinno byc więcej ruchu niż zimą i wiecej spalonych kalorii a tu na odwrót, no cóż zrzucisz to teraz, poza tym czekam na fotki z gór:) i gratuluję tych studiów kochana