..przytyłam, źle się ze sobą czuję. Ze spodni wyłażą mi boczki, dorobiłam się okrągłej oponki. Źle, źle, źle! Wczoraj po raz dziesiąty obiecałam sobie dietę.
Brakuje mi motywacji, żeby wziąć się za siebie. Straszę sama siebie latem, zbyt ciasnymi ubraniami.. Straszę i się boję, ale nie daję rady się ogarnąć. Humor mi siada jak widzę na sobie ten tłuszcz.. Unikam luster, zasłaniam się, garbię, masakra. Niedługo przywdzieję wór zgrzebny i tak to się skończy. A było tak pięknie...
Nawet nie staję na wagę, tylko się zdołuję i rzucę na czekoladę - bo grubemu to już nic nie zaszkodzi.
Mój chłopak zmienił pracę :) na bardziej ambitną i lepiej płatną. Jestem z niego dumna :) Zasługuje na dziewczynę szczuplejszą od siebie samego :( może to da mi kopa w rozrośnięty zad? ....
Buziaki :*
ZiewKomara
22 maja 2012, 18:40mam tak samo więc wiem o czym piszesz, ale trzeba sobie znaleść motywację najpierw taką malutką a z czasem coraz większą przecież nie od razu Rzym zbudowano :)
Shibutek
21 maja 2012, 21:01Podzielam zdanie osoby pode mną :) Chcieć to podobno móc :) Powodzenia :)
violkalive
21 maja 2012, 20:54wez sie w garsc i przemysl wszystko-naprawde sie da jak kto chce-ogranicz pokarmy i odrzuc to co niezdrowe na poczatek a pozniej wyszukaj jakas zdrowa diete na reszte zycia;) trzymam kciuki.