CZWARTEK
Witajcie... Niewierny Tomasz powraca w 39 dniu swojej diety...
Wróciłam z praktyk z Wrocławia, miałam pisać co jakiś czas jak mi idzie, ale nie było czasu. Trzymać dietę też nie było czasu. :-/ Jadłam wszystko na co miałam ochotę. Dosłownie wszystko! I dziś rano ważyłam 69,8kg, czyli w 10 dni przytyłam 0,9kg. Czuję jak wszystko zalega mi w jelitach, jestem ciężka... Moim największym problemem jest to, że nie potrafię powstrzymać się od jedzenia słodkości gdy inni mnie częstują i jedzą przy mnie.
Ale od dziś wracam!
Moje menu:
8:30 - 4 placki ziemniaczane 200g + 0,5l zielonej herbaty + 4 słodziki = 337kcal
11:30 - gorący kubek pomidorowa z makaronem + kajzerka + pół pomidora i pół papryki = 289kcal
14:30 - zupa z kaszy, ziemniaków... 250ml = 150kcal
16:30 - jogurt naturalny, 15g otrąb granulowanych z owocami leśnymi + 5 paluszków = 301kcal
18:30 - cukierki 2szt. = 100kcal
21:30 - kawałek mortadeli i 1/3 kromki chleba pszennego = 121kcal
Razem 1198kcal, więc dieta 1200 zaliczona :)
PIĄTEK - 40 dzień diety / 309 dni do ślubu
Mimo, że nie zamierzałam się ważyć, to weszłam na wagę - 69,3kg. :) Więc tak jak myślałam są to zalegania w jelitach - na szczęście :) Jestem co prawda 0,5kg do przodu, ale biorąc pod uwagę menu z praktyk to jest dobrze ;)
Dzisiejsze śniadanko o 6:45 to 200ml mleka 0,5% tłuszczu, płatki czekoladowe 25g i kukurydziane 20g. Całość 246kcal.
Zaraz idę wszamać drugie śniadanko ;-)
lelilath
25 listopada 2011, 15:48Spokojnie, grunt to opanowanie! Musisz zmienić swoje nawyki żywieniowe i słodyczom mówić NIE :)