Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moja metoda na słodyczowe głody.


Wczoraj po raz pierwszy świadomie, wzięłam do pracy na drugie śniadanie dwie kostki gorzkiej czekolady. Oprócz tego standardowo jogurt. Zawsze koło południa mam ogromną ochotę na coś słodkiego, ale to dosłownie nie do opanowania. Wtedy ponieważ jestem w pracy i nie mogę sobie nic przygotować, kupuję batonika. Wczoraj zjadłam dwie kostki czekolady. I o dziwo poskutkowało :) Głód przeszedł. Przyszłam do domu i normalnie zjadłam obiad. Do wieczora nie chciało mi się nic słodkiego. Zobaczymy dzisiaj. Dodatkowo motywuje mnie rada jednej z vitalijek: "albo ładna figura, albo słodycze". Bardzo za ten komentarz dziękuję, strzał w dziesiątkę :)