Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ja wiedziałam że tak będzie..

Od 1 grudnia szło mi nadzwyczaj lekko z dietą i ćwiczeniami. Niestety, wiedziałam że okres Świąt mi to rozwali w drobny mak. Chociaż jest 5 styczeń czyli dawno po noworocznych postanowieniach to ja jakoś nie mogę zebrać się do kupy. Już od wczoraj jest ciut lepiej a dziś walczę w pracy aby nie rzucić się na czekoladę :) Długo czekałam na @, w końcu nadeszła więc zwalam to na nią i myślę że będzie lepiej. Pewnie pare kg wróciło, czuję sie jak balon, szczególnie piersi, ale w sumie nie jest mi z tym tak źle jak zawsze :)

Tak po zatym, to można powiedzieć że remont się rozpoczął. Rozwalili mi kafelki w kuchni, łazience, porobili dziury na wylot, mają jeszcze jeden dzień pracy i myślę że nie zamierzają mi to zostawić w ładzie i porządku...ehh ciężkie 2 miesiące mnie czekają. Z aktywnością na te 2 miesiące zostają mi tylko ćwiczenia w domu. Skupie się aby było to systematycznie, może nie długo i intensywnie, ale przede wszystkim dieta, i systematyczne ćwiczenia, w grudniu to ładnie zdało egzamin więc mam nadzieje że teraz też.

  • Minionslover

    Minionslover

    5 stycznia 2016, 21:05

    To pewnie taki "przejściowy zły okres" :) Grunt to dążyć do celu i nie przejmować się, jak raz coś nie wyjdzie :) Trzymam kciuki :*

  • Cabrera

    Cabrera

    5 stycznia 2016, 17:44

    Ja też nie mogę się zebrać do kupy... dobrze Cię więc rozumiem. Ja codziennie walczę w pracy, żeby nie wyjść do piekarni po mini-pizzę. Tragedia. Ale remont chyba poprawia humor?