Chyba powoli lokalizuje przyczynę mojego "niechcemisie". Wydaje mi się że praca w domu, choć ma swoje plusy to izolacja od ludzi, od rozmów w biurze jakoś mnie dobija.
Właśnie w trakcie pisania tego postu dostałam telefon od szefowej, że mam odbierać telefon nawet w kiblu, że niedopuszczalne jest to że nie odebrałam od niej w ciągu 15 min. Potem dostałam zjebe że listę zakupów jaką napisałam to chyba jestem nienormalna, co ja tam pisze, złe nazwy, ze pieczarka uprawna? Pieczarka jest zwykła a nie uprawna! Że sok winogronowy? Po co mi on? do czego? Czemu w następnym tygodniu kupuje szparagi a teraz nie? Ile jest klientów? Tylko 20? Dlaczego? Zaczynam się zastanawiać i chyba dochodzę do wniosku że wiem dlaczego dietetyczki w tej firmie zmieniały się po 1-2 miesiącach.
Kamila914
18 maja 2016, 11:13Współczuję szefowej :/
OnceAgain
18 maja 2016, 10:42Taka szefowa to zgroza. Cóż żeś przeskrobała że na taką trafiłaś. Weź szybko szukaj czegoś innego Kochana