Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ha! jest piknie


jest, bo ta moja 5 sie trzyma z przodu. Cały czas powolutku w dół, chociaż wiadomo z w góre tez sie zdarza, ale to +/- 0,5 kg a nie nie wiadomo ile.Jak cholera cieszy:)
 cel - jeszcze 2- 2,50g  konca roku, czyli do sylwestra, mysle ze powinno sie udac.
 Co prawda winda juz działa, ale za to skakanka częściej w życiu, pomaga. Ogólnie nie narzekam;))
Mało pisze, bo mało czasu mam, w pracy po 8h, jeszcze w wikendy studia, zobaczymy czy pierwszy semestr sie uda zaliczyć, ale myślę pozytywnie, dlaczego miałoby sie nie udać?;)
I w ogóle to ostatnio pizze zrobiłam o pare kawałków zjadłam, no co trochę niezdrowego tez sie człowiekowi należy;) czasami.
i jeszcze dziś krew byłam oddać- wyniki spox, znaczy nie mam wyniszczającej diety ( to cholera od razu widac w badaniach, jak czegoś tam nie dostarczam, wiec sie musze nakombinowac- sie ma kasy malo sie kombinuje;)
 a na menu na dziś:
I tzw: lekkie śniadanie czyli:  płatki owsiane, płatki jęczmienne, mleko, zurawina i rodzynki (wyjątkowo bez orzechów)
II potem to kawa, ok 1/2 czekolady, 2 bułki pszenne z masłem, wędliną chuda i serem żółtym, musztarda
III flądra duszona  w mleku ( ot eksperyment- zjadliwy), ziemniaki, sałata zielona, koperek oliwa, sos sojowy
IV omlet na ok 1 łyżce oliwy, 2 jajka, koperek, czosnek