Po powrocie od mamy muszę walczyć ze sobą, aby wieczorem nie dobrać się do czekolady. Czasem te ciągoty są strasznie silne, czasem tylko przejdzie mi przez myśl, aby wpakować kosteczkę do ust i od razu o tym zapominam... Ale ciągoty są. Wtedy przypominam sobie lipcowe wieczory kiedy to przez całe dnie mogłam obyć się bez słodyczy, ale wieczorami sięgałam po tabliczkę milki z oreo, cały rządek na raz... Czas zażegnać ten nałóg. Ewentualne słodycze jeść rzadko i w małych ilościach.
Nalia91
18 sierpnia 2016, 19:28Jak byłam na wakacjach u mamy, to wieczorami ona często wyciągała jakieś przekąski, co odbijało się na wadze :/
Agadea
18 sierpnia 2016, 21:36To jest mega męczące, gdy ktoś wie, że jestem na diecie a wyciąga i częstuje, i obrazi się jeśli nie zjem...