Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 5


Po raz  pierwszy odkąd wróciłam ze szpitala spałam tak długo... bo aż do 8.30, a i tak wstałam zakręcona :D

pomiar cukru na czczo: 97 mg/dL

Na śniadanie zjadłam dziś nowość ;)kleik z kaszy jęczmiennej - ale był dobry i szybciej się nim nasyciłam

pomiar cukru 2 godziny po śniadaniu - 89 mg/dL

Brzuch mnie swędzi od plastrów i od gojących się ran, dziś też poczułam jak jestem słaba. Chciałam trochę ogarnąć mieszkanie i po paru minutach sprzątania zaczęło kręcić mi się w głowie... aby dokończyć porządki musiałam spowolnić tempo i robić sobie przerwy.

Na lunch zjadłam pół jogurtu naturalnego 0%, czyli 85g 

W międzyczasie popijam wodę niegazowaną.

Już nie mogę się doczekać czwartku, bo od czwartku będę mogła jeść jajka i rozgotowane mięsko drobiowe i rybę. W końcu jakaś mała odmiana. Papki i tak będę musiała jeszcze jeść :|przez kolejny tydzień, później pomału będę mogła zamieniać je na inne "potrawy" ;)

Staram się skupiać na dniu dzisiejszym tak jak każdego dnia.

Wczorajszy wieczorny spacer z mężem pokazał mi, że chodzenie nie sprawia mi już takich trudności jak wcześniej, szło mi się lekko i nawet staw biodrowy ani razu mnie nie zabolał :D(impreza)

Miłej soboty i żadnego podjadania :D