Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIŚ NA WADZE + 0,5 KG...


Z okazji tego oszałamiającego sukcesu zjadłam trzy kostki mlecznej czekolady prosto z Pragi. Była pyszna i wcale nie żałuję popełnionego wykroczenia :-) wagę chyba wyrzucę przez okno, bo mnie zaczyna irytować. A ku pokrzepieniu serc polecam teksty blogerek o motywacji TU  i TU, mnie bardzo pomogły w zrozumieniu, że te 3 kostki czekolady nie spowodują, że cały mój plan żywieniowy legnie w gruzach.

Dziś kolejna sesja domowej jogi i małe sukcesy. W skłonach do przodu potrafię już złapać za duże palce stóp, co dla mnie, kompletnego drewna, jest nie lada wyczynem.

Dietkowo OK, poza tą czekoladą :-)
śniadanie: owsianka z miodem, suszonymi figami i bananem
II śniadanie: bułka pełnoziarnista + sałata z warzywami
obiad: kurczak z pomarańczami i suszonymi morelami + biały ryż + marchewka
podwieczorek: kiwi + pomarańcza
kolacja: jajecznica z szynką i szczypiorkiem + sałata z warzywami
  • PaniCapulet

    PaniCapulet

    17 kwietnia 2013, 22:53

    Mi waga od dłuższego czasu nie schodzi poniżej obecnego stanu na pasku, ale czasami też lubi sobie nawet do kilograma w górę podskoczyć - ale masz rację, nie ma co się nią przejmować! I gratuluję postępów w jodze :)