Nie wiem, czy to dzięki bieganiu czy wiośnie - na kolejny zrzucony kilogram czekałam tylko tydzień a nie dwa, jak było z poprzednim. Najlepsze jest to, że już bardzo się przyzwyczaiłam do mojego nowego stylu odżywiania, nie bardzo sobie wyobrażam powrót do przeszłości, w ogóle mnie nie ciągnie do słodyczy :-)
A w bieganiu się chyba zakochałam! Dziś mam dzień wolny od biegania i już mi smutno, że nie będzie mi dane poczuć tych biegowych endorfin. Więc dziś joga a w sobotę i niedzielę śmigam.
PaniCapulet
26 kwietnia 2013, 15:15Gratuluję sukcesów! I trochę zazdroszczę entuzjazmu :) Też ostatnio próbuję biegać i coraz bardziej mnie to wciąga, ale łapią mnie takie okropne kolki, że nie wytrzymuję i muszę przerywać :(
mala2580
26 kwietnia 2013, 09:48extra!
BrzydkaGrubcia
26 kwietnia 2013, 09:45Gratulacje :) Oby tak dalej!: )