Dostałam wczoraj książkę "Weronika postanawia umrzeć" i mimo że jej jeszcze nie ruszyłam postanowiłam zacząć żyć od nowa. Trochę mnie od czasu narodzin córeczki męczą myśli typu "Życie jest za krótkie-nie chcę umierać Co będzie jak mnie nie będzie? Boję się śmierci. Mam mało czasu. Jak to możliwe że moja mama która ma teraz 61lat tym się nie martwi a mnie czasami perspektywa opuszczenia tego świata przeraża? W sumie bądź co bądź mogłam przeżyć już połowę swojego życia, teraz może być z górki. Czy zdążę? Z czymkolwiek? Może po lekturze poprawi mi się myślenie...
W każdym razie wczoraj zjadłam 1038kcal
Ś: płatki fitness z jogurtem 45g + łaciate 0% 120ml -> 213kcal
P: trójkącik serka topionego Hochland MixFit ->46kcal
O: ryba Tilapia 112g + Hortex warzywa na patelnię z ziołami i papryką -> 215kcal
P: Danio intenso musli -> 180
K: sałata + pomidor + ogórek + ser feta light + oliwki zielone + salatfix vinegrette -> 267kcal
D: kanapka mleczna ->117kcal
Może jak będę się "spowiadać" z jadłospisu nic nie będę po cichu kombinować ;)
Pozdrawiam gorąco. Do następnego :)
Ps. Jutro pomiary ;) aż się boję...
idealnafigurka
19 lutego 2010, 21:50Hej Kochana:* ojjj ja tez mam problemy z jadlospisem, zastanawiam sie czy liczyc kcal, czy nie, jak myslisz, mam 11 kg do zrzucenia chcialabym do 1 maja, ale chyba to nierealne, jak sadzisz? pozdrawiam i milego weekendu zycze:*
Possible
19 lutego 2010, 19:07dzieki za wsparcie ;P hehe i nie mysl ze masz juz za soba polowe swego zycia, jestes mlodziutka :) i piekna mamusia:)
brokalafior
19 lutego 2010, 17:19och nie miej takich mysli! jeszcze tyle czasu przed nami! bierz sie w garsc i ciesz kazdym dniem :)!