Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
21 LUTY jak prawdziwa niedziela...


Tak więc mąż w domu - obiad powinien być dobry...
Rano zaczęłam od wody z sokiem bo coś strasznie mnie suszyło - nie wiedzieć czemu
Ś: płatki z mlekiem
P: 2 szklanki czystego rosołu z kostki - ale był pyyyszny
O: schab w panierce, frytki i surówka z kukurydzą... A tam! Trzeba czasami odpuścić
P: kawałek piernika ze słodką jak cholera polewą
K: chipsy i znowu drinki
Pewnie teraz nieźle na mnie wyzywacie. Taka mądra, za dietę się bierze a tu proszę! SCHAB Z FRYTKAMI! Może nie będę tego podliczać bo by mnie suma przygniotła... Dodam tylko na zachętę, że następnego dnia byłam grzeczniejsza Całuję Was moje chudzinki