Takie ciągle wzloty i upadki, ciągle wracanie do diety, a to przybieranie na wadze. Na razie na horyzoncie nie ma żadnych świąt więc może tym razem się uda? Wczoraj usunęłam z domu wszystkie kuszące sprawy jedzeniowe. Wylalam resztę wina, zresztą niedobrego, naszykowalam na dziś arsenał posiłków i rano z pełnym zapałem wyruszyłam do pracy. Mam nadzieję że pokonam swoje słabości....