Nie mam dzisiaj weny na wymyślanie tytułu, ponieważ byłam w Gdyni i obtarłam sobie na maksa stopy.
Już wiem, co chciałam jeszcze wczoraj dodać - że przede mną jeszcze tylko pierogi. Nie od odparcia:) Zjem również i nie zatłukę się z tego powodu. Obiecuję, że nie będę stękać, jeżeli w tym tygodniu nie będzie zaplanowanego spadku. Bo zablokowałam go skutecznie wczorajszym gofrem na Monciaku. No trudno, raz się żyje, a w Sopocie bywa się od wielkiego dzwonu. Jednakże uważam, ze bilet wstępu na Molo, i to w godzinach wieczornych, za 5,50 to lekkie przegięcie. Poszłyśmy na plażę.
Dzisiaj waga 68,7, więc tragedii nie ma, bo:
po pierwsze: ważyłam się przed chwilą, a nie zaraz po spaniu i toalecie
po drugie: dostałam wczoraj @, który mnie strasznie zaskoczył, nie planowałam go zupełnie na najbliższe miesiące, no al cóż:((( No i mam doła.
po trzecie: no zjadłam tego gofra, ale tylko jednego i tylko z cukrem pudrem, a nie z kilkucentymetrową bitą śmietana i truskawkami, jak ta pani przede mną. Mniam.
Jutro wracam do domu, jak ten czas leci, jak człowiek coraz starszy, no naprawdę. I fajno, i smutno, ale przynajmniej nie będzie rodzina kusić smakołykami:)
Poza tym muszę zwiększyć wydajność (i częstotliwość, grrr) mych abs - ów, bo co mi po bardziej płaskim brzuchu, jak ta zbędna skóra jeszcze tam jest. Muszę przemyśleć sprawę porządnie i zabrać się do tego z głową, a nie od doopy strony jak zawsze.
Elku6
20 czerwca 2011, 21:28Uch....goferka pozazdrościłam....lubię takie z samym pudrem...Głowa do góry Kochaniutka! Trochę wiary i samozaparcia! samo się zrobi!
izulka710
20 czerwca 2011, 14:17Ja na szczęście nie przepadam za goframi,chociaż w Sopocie pewnie bym zjadła:/
kamasutra1977
20 czerwca 2011, 14:04Jeju a ja gofra jeszcze w tym roku nie zjadłam, nie licząc kilku gryzów od dziecka (bez dodatków), ja też od wczoraj z @...