Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Atak z samego rana


Dzieki za dobre rady w sprawie roweru i siodelka. Dopoki sobie takiego nie sprawie, to nie wsiade na rower, naprawde.

Oprocz tego obiad wczoraj - katastrofa. Zrobilam sobie mniejsza porcje, niz podano w przepisie, a i tak wyszlo pol michy, zjadlam jedna porcje i zaczelo mi niestety wracac na gore. Polaczenie burakow, jablka, ogorka kiszonego i groszku - niet. Nie dla mnie. Juz kliknelam przy tym daniu przycik pod tytulem "nie lubie". No nie da rady.

 

Od samego ranca in action. Najpierw slad z Molly, spocilam sie jak mysz, ale jakie sobie bicepsy kurde wyrabiam, ten pies ciagnie do przodu jak taran. Juz sie nauczylam rekawiczki zakladac.

Ale nie nalozylam rekawiczek, jak pojechalam na rolki z kijkami, no i kurde chyba mi sie raczki jakies delikatne zrobily, bo wziely i sie obtarly. No tez cos. Tez mam rekawiczki do tego zakladac, czy jak?

Sprawiaja mi przyjemnosc ten "nordic skating", jak to jest napisane na owych kijkach, mam fajna trase, nad samym jeziorem, w cieniu, po asfalcie, cudnie bylo, chlodno, swiezutko, spokojnie, nawet ryby sie dzisiaj nie pluskaly. A nawet szczupaki tam plywaja. Na pewno sie tam nigdy nie wykapie. Jak sobie tylko pomysle, ze w trakcie plywania takie cos, albo inny wegorz elektryczny, moglyby mi sie o noge otrzec... Bleeeeee. W zyciu.

Nie bede juz pisala, ze znow pozarlam slodycze, czy takie tam, bo pozarlam wczoraj. Prosze bardzo, duze prince - polo i szesc ptasich mleczek. Nie wiem, skad ta niemoc moja. Ale powiesilam dzisiaj w szafce - bezdence kartke, i napisalam na niej o tak: Powiedz NIE!!!

Ciekawe, czy zadziala.

Bede sie najwyzej chwalila, jak nie zjem nic slodkiego. O. Czyli jak nic nie napisze, to znaczy, ze znow mi poszlo w brzuch i biodra, a jak napisze, to dlatego, zeby sie chwalic, jaka dzielna jestem. A co tam.

 

I w ogole po rolkach poszlam pod prysznic rzecz jasna, bo jak mam inaczej do pracy pojsc, i juz sama nie wiem, czy to wina balsamu, czy skad to sie wzielo, na obydwu nogach mega, mega wysypka, swedzaca, zupelnie, jakby mnie cos pogryzlo, ale gdzie, pod prysznicem? Wczoraj wieczorem zrobilo mi sie tak po spacerze w trawie, o co kaman???? Fenistil zaaplikowany, wapn wypity, troche lepiej, ale nogi wygladaja tragicznie, buuu. Sie rozkladam, czy jak? Urodziny mam niedlugo, starzeje sie chyba:(

Ale i tak milego dzionka zycze.

  • izulka710

    izulka710

    29 czerwca 2011, 14:41

    to ty się masz fajnie...tak sobie śmigasz nad jeziorkiem,tylko pozazdrościć:))Te słodycze to faktycznie jakaś masakra,ciągną!!!!!!!Choć ja dzisiaj kupowałam lody i dla siebie nie wzięłam:))Powiedz mi koleżanko,co ty z tym pieskiem wyczyniasz,bo chyba coś przegapiłam...