Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Waga sie zepsula???


Takie mam bowiem wlasnie wrazenie. Dzisiaj z ranca 66,8 kg. No co jest, pancia chce tyc:))))) U pani doktor zawsze pokazuje wiecej, ciekawe, co powie we wtorek. Do wtorku wprawdzie jeszcze kuuupe czasu (chodzi o czas gramowo - kilogramowy, bo ten leci jakos szybciej), ale jestem pewna, ze bedzie co najmniej kilo wiecej. Wiec jak to tak? Baterie chyba musze sprawdzic, ale pewnie by pokazala, ze cos jej sie psuje, bo to wszystko teraz takie elektronicznie skomplikowane i same z siebie wie lepiej.

A nie, juz wiem, dlaczego tak malo pokazala:) Jak by nie patrzec, musze sie biedna myc w zimnej wodzie, bo mi ciepla szwagier wylaczyl przy montowaniu pieca, a jak wiadomo, zimna woda odchudza, hehe:)

Poza tym robi mi sie okraglo w brzuchu i w cyckach rzecz jasna, jakby im jeszcze malo bylo, grrr. Ciekawe, czy znajde dzisiaj cos fajnego w sklepach.

 

Spadam zatem cos przekasic, i bede leciala na zakupki:) Curry wurst, nadchodze:)))))))))))

Milego dzionka, kochane:)