Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Takie tam cd.


Uff, uff, dzielna bylam, co wczoraj zjadlam bowiem:

- na sniadanie bulka pelnoziarnista z twarozkiem i dzemem

- na drugie sniadanie müsli malinowe z garsteczka bakalii

- na trzecie sniadanie chyba?, bo w szkole, zjadlam - mala bulke pelnoziarnista z szyneczka cienka i ogoreczkiem

- no i tutaj wtopa, ale nie jest zle, bo na obiad, khm, khm, zjadlam Princesse orzechowa. Sorry, zapomnialam o talerzu rosolku z makaronem.

- a potem nic mi sie nie chcialo juz jesc, wydoilam jeszcze tylko dzbanek herbaty z miodkiem i cytryna, bo taka zmarznieta bylam, i sie obudzilam dzisiaj o trzy kilo ciezsza, bo chyba tyle wazyl moj pecherz.

Tak calkiem obiektywnie, to malo tego jedzenia. Ale jak nie bylam glodna? Oprocz tego sam sport uprawialam, bo latalam wczoraj po calej szkole jak kot z pecherzem, tyle spraw do zalatwienia, oprocz tego jogging z Molly, bo z nia sie nie spaceruje kurde, ten pies nie potrafi chodzic, ona albo skacze, albo galopuje, dopiero poznym popoludniem zleglam na kanapie i nic mnie z niej nie sciagnelo.

 

Kuzwa, ile czasu dzisiaj stracilam na zmagania z cholerna niedzialajaca drukarka, to moje. No nie wiedzialam, ze cholera nie dziala i musze sie teraz odrecznie gimnastykowac, wszystko dla tych dzieci ze szkoly oczywiscie, zeby to jeszcze docenialy, grr, wrrr.

 

A tak w ogole to chodzi za mna ten otwarty torcik wedlowski, jak Maly Glod normalnie, ktorego notabene Pluszak ukradl z szafki i znalazlam go wymietolonego w jej paszczy, ale sie nie poddam, nie, nie, nie. A Pluszak cierpi na brak apetytu jakis, nakladam jej zarcia, idzie Pluszak do kuchni, siada przed miska i macha ogonem. I nie je. Pozera za to dopiero wtedy, jak jej sie czegos do tej miski dorzuci, czegokolwiek, wiec dzisiaj urzadzilam caly cyrk i udawalam, ze dolewam jej zupki z garnka, podczas gdy dolalam jej odrobine wody, ale Pluszak dal sie nabrac i zjadla sniadanko. ´No jak rany.

 

Dobra, ide pisac, uzupelniac, zastanawiac sie, podkreslac, czyscic kominek i odkurzac, potem na spacer z Molka, potem sie trzeba przygotowac do roboty, i w ogole nie wiem, jakim cudem ten czas tak szybko pedzi.

Milego dzionka:)