Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czy ktos chce pieska, grrrr?


Ten piesek to prawie 10 - miesieczny rottweilerek, wrrr, grrr, i tak jak nie przeklinam, to mam ochote mu od roznych panow na "h" powymyslac i w ogole. Niszczy dziad jeden wszystko, tak pieknie wybieg zrobilismy latem, kupilismy takie duuuze oslonki drewniane, no ale panu to sie nie podoba i kazdy element na wysokosci oczu, zeby mogl widziec, co sie na wiosce dzieje, zostal pozbawiony owego drewienka, ale to mu nie wystarcza i niszczy wszystko dalej. W kojcu tez - sciany, podloge, bude... Teraz zas zabral sie za miske, wyciaga ja z tego okregu, na ktorym wisi, a halasuje to strasznie, nie musze dodawac, ze najchetniej robi to w nocy, i tyle sobie pospalam. Oprocz tego lalo i wialo, strasznie glosno, i po szostej odezwaly sie nasze wioskowe syreny, albo kogos zalalo, albo jakies drzewo sie przewrocilo. Taka to byla noc.

Jezeli zas o psy chodzi, to wszystko sie zbiega jak gacie po praniu normalnie. Molly ma cieczke i za dwa tygodnie mozna ja kryc, nawet chcielismy, bo mamy zajebistego kandydata, ale: sie urodzilyby szczeniaki w polowie lutego, brzuch juz bede miala mega wielki, latanie w te i z powrotem do kojca, i podnoszenie nogi, zeby tam wejsc, i spanie na kanapie w salonie, zeby byc w razie czego bliziutko, to tak niespecjalnie do siebie pasuje. Niech zadre te noge i cos sie stanie? Poza tym nie bede mogla spokojnie na porodowce lezec, bo caly czas bede myslala o malych dzieciaczkach i co tez beze mnie robia. No i w ogole koncowka ciazy, porod, pobyt w szpitalu, powrot z dzidzia do domu przypadaja na okres, gdy maluchy beda mialy 5 - 6 tygodni i wiecej, czyli najgoretszy czas, gdzie jest najwiecej pracy, sprzatania, zajmowania sie... Chyba nie damy rady tym razem.

 

Jak schodze do piwnicy, to zaczynam zauwazac, bo mamy lustro przy schodach, ze najpierw idzie brzuch, a potem cala reszta. Hmmm...:)))

I podjelam dzisiaj decyzje, ze nie ide w czwartek do pracy, Michelle tez moze raz sama zostac, kurde, w koncu siedzialam przez weekend i robilam za nia jej godziny pracy, bo nie moze sama tego jakos ogarnac, tez mi sie cos od zycia nalezy, pojade sobie na zakupy, mam ochote zrobic sobie piekna dekoracje ze swieczek i szyszek i potrzebuje do tego paru rzeczy, no i prezent dla kierownika kurde, niech to szlag, noooooo.

A, no  tesciowa przeprosila kierownika, ze tak zareagowala, ale kierownika, nie mnie, ja jestem twarda jak skala, koniec kropka kurde, powiedzialam. Tesc z kolei teraz dla odmiany przegina, najbardziej martwi sie o dorosle juz dzieci kierownika, czy aby na pewno jego corka dostanie ten dom i takie tam sranie w banie, jakby wiedzial, ze tak, corka jest przewidziana, jak my oboje zejdziemy bez wspolnego dziecka, ale jak sie pojawi wspolne, no to sorry Winnetou, to juz chyba dom pogrzebowy moglibysmy zamawiac. To dluga historia, naprawde, ale wyglada na to, ze to dziecko naprawde sie nie bedzie dla nich liczyc, zupelnie, jakby bylo jakies gorsze, tylko tamte biedne, pokrzywdzone dzieci i takie tam sranie w banie, ze dzieci kiwaja ich i nas na kazdym kroku to juz niewazne, ech, nie, nie bede sie denerwowac, bo mnie mala zaraz skopie od wewnatrz, zolza mala, no.

A tak w ogole to zezarlam trzy hanuty na raz i teraz mi niedobrze. Phi. Samam sobie winna, zlinczowanie przyjme z godnoscia, sie nigdy niczego nie naucze chyba.

 

Milego dzionka, szczypiorki.

  • gi.jungbauer

    gi.jungbauer

    6 grudnia 2011, 10:37

    Kochana! to ty masz ciężko z teściami. Bardzo Ci współczuję! Kochaj córeczkę i rozpieszczaj za nich.

  • gi.jungbauer

    gi.jungbauer

    6 grudnia 2011, 10:37

    Ja też za pieska dziękuję. W małym mieszaniu by się bidul męczył :)

  • izulka710

    izulka710

    5 grudnia 2011, 20:20

    Ja podziękuję za pieska mam własnego paskudnika:/wolę przepis na ciasteczka:))Pozdrawiam!

  • annna1978

    annna1978

    5 grudnia 2011, 17:29

    ja też mam czasem takie wrażenie, że już za stara jestem na naukę:)