Kolejny raz sie utwierdzam w przekonaniu, ze na Was to naprawde mozna liczyc. Moja mama bowiem, jedyna i rodzona, obejrzala zdjecia i powiedziala, tak dziecko, masz racje, nie kupuj juz wiecej zadnych slodyczy. I ze zadnych mi tez tym razem nie przywiezie. Phi, no tez cos.
Krotko, zwiezle i na temat, nie zadna yummy mummy, tylko slummy mummy w poniedzialek byla na gimnastyce, we wtorek nie mogla, bo sie umowila ze swoimi kolezankami dzieciowymi i fajnie bylo, nawet jezeli zjadla ciasta, a dzisiaj przed chwila zaliczyla Ewe Ch., ale tak jakos bez entuzjazmu dzisiaj, wiec tak sobie mysle, ze jako przerywnik zapoda sobie jutro na ten przyklad Mel B. I zaraz pojdzie zjesc potrawke warzywno - makaronowa, bo cos po tych cwiczeniach w brzuchu jej burczy. Chociaz sie troche boi, bo jak Malazolza spi i slummy mummy musi isc do kibla na ten przyklad, lub ma ochote cos zjesc, to dziecie slummy mummy siodmym zmyslem to wyczuwa i sie od razu budzi. No coz, no risk, no fun, spadam na drzewo, milego dzionka kochane :)
gi.jungbauer
18 października 2012, 14:10No co tez ta Twoja mam opowiada! Wyglądasz bardzo ładnie. Nie wyglądasz na dużą. Ale dietę trzymać trzeba! Najesz się słodyczy na święta, a teraz sobie odpuść :) A dzieciaki to faktycznie maja niezłe wyczucie:)
Pokerusia
18 października 2012, 08:34slummy mummy,fajne;D i wytrwałości dla Ewki,ja nie mam na nią mocy;) miłego!
annna1978
17 października 2012, 19:53hehehe, fajowy wpis , mam nadzieje ze slummy mummy zrobiła se kupkę w spokoju:))
MamaJowitki
17 października 2012, 15:43milego dzionka