Kurrrrrr... Mala spi, ja sobie ogarniam chalupe, a tu nagle ktos dzwoni do drzwi, i zeby tylko raz, i zeby jednym dzwonkiem, o nie, trzeba bylo wyprobowac wszystkie po kilka razy, pedze, lece, otwieram, a tu mi jakis gosciu jak z armaty sie wita, ze fotograf, ze tamto, ze sramto, oczywiscie zaraz z gory syrena alarmowa sie odezwala, ciekawa jestem, czy jeszcze usnie, slysze, ze walczy, ale nawet jak zasnie, to juz dlugo nie pospi, no niech to szlag normalnie.
A facet zdjecia sprzedawal, robia tu raz na jakis czas z powietrza, kosztuje taka przyjemnosc jakies 400 euro, nie musze nadmieniac, ze nigdy nie kupilismy, za taka cene to sama wsiade w helikopter o zrobie zdjecie. Ten wprawdzie powiedzial, ze ma taniej, ze wszyscy sasiedzi kupili, jak zapytalam, ile, to on na to, zebym obejrzala, ja - ze kurde nie moge, musze do dziecka isc, myslalam, ze poczeka, a on mi zyczyl milego dnia, wsiadl do samochodu i odjechal. No to nie.
Co do wczoraj, to mozecie nie wierzyc, ale zrobilam wpis, postawilam garnek z potrawka na gazie, nie zdazylam zamknac lodowki i co? I mala oczywiscie juz darla jape z gory.
Ale zapomnialam tez dopisac wczoraj, ze zaliczylysmy jeszcze mega spacer, ja juz nie wyrabiam na tej mojej wiosce, szalu dostaje, wiem, gdzie lezy kazdy kamien i ile lisci ma kazde drzewo, czasami sie pakuje z wozkiem do auta i zjezdzam sobie do pobliskiego miasteczka, ale tam tez szalu nie ma, chociaz mala jednak zawsze wiecej zobaczy i zawsze sie kogos spotka, no i poszlysmy sobie wczoraj mega runda dookola tej naszej wiochy, i jeszcze dwoch innych, okolo 5 km zrobilysmy w godzine z kawalkiem, spocona bylam jak mysz, taka dzielna jestem. I z jedzeniem wczoraj tez bylo okiej, dzisiaj trohe poplynelam, ale juz od rana czulam, ze kryzys, zjadlam zatem ptasie mleczko, wykonczylam dziada i juz mnie nie bedzie kusil z szafki bezdenki, ot co.
Wyszlo troche wiecej niz myslalam:)
Milego dzionka, kolezanki. Ide dalej do roboty, u gory cisza, tfu, tfu.
gi.jungbauer
19 października 2012, 07:49Przypominasz mi siebie jak byłam z córa w domu :) Po 3 miesiącach dziecko już nie będzie tak potulnie spało jak kiedyś - jest coraz większe i coraz bardziej ciekawa świata. A ja uparcie kładłam ją spać...
KaSia1910
18 października 2012, 17:26O kochana ile ja miałam takich sytuacji gdzie mój maly w końcu usnął i zawsze wtedy ktoś musiał zadzwonić lub zapukać. Wtedy miałam ochotę zabić. Nawet teraz gdy sama chcę sobie uciąć drzemkę to zawsze ktoś się znajdzie, kto mi to skutecznie uniemożliwia, pozdrawiam
MamaJowitki
18 października 2012, 15:16oby cisza trwala jak najdluzej :) ale dzieci to maja jednak 6 zmysl :P ja ilekroc kiedy Jowi spala przykladalam glowe do poduszki to sie budzila, a kiedy szalalam z odkrzuczame czy w kuchni to spala ;P