No i co tam? Wszystko sie zmienilo? Same nowosci?
Nie rozumiem - prosze mi glowy nie myc - tego calego szumu wokol sylwestra, nowego roku, rakiet, fajerwerkow, nienawidze ich tak naprawde, bo tak naprawde to co sie zmienia? Nic sie nie zmienia, mamy kryzys, wojny, dzihady, zbiorowe gwalty, daleki wschod i inne tego typu rzeczy. Co zmieni fajerwerk puszczony o 23:59? Zeby naprawde wszystko sie zaczynalo od nowa to jeszcze moglabym pomyslec o jakims swietowaniu.
Tym optymistycznym akcentem.
Kto chce, niech swietuje. Bosz, tez swietowalam, jak bylam mloda, piekna i szczupla. Teraz jestem stara, zgryzliwa, jak jakis dziadek lesny. I gruba. I wszystkim zazdroszcze
A moje dziecie przespalo cala noc. Czujecie? Jasne, ze naszej wioski nie nalezy porownywac z sylwestrem w Berlinie, gdzie bawilo sie podobno milion osob, ale puszczali i u nas swa ciezko zarobiona kase z dymem, i to dosc glosno i dlugo, i nawet jak juz wszedzie indziej bylo cicho, to sobie przypomnieli nasi sasiedzi, ze jeszcze cos maja, i zaczeli strzelac od nowa. A mala spala. Az poszlam sprawdzic, czy oddycha, bo zaczelam sie martwic.
Wlasnie zepsulam obiad, bo smaze kielbaski, i wziely mi sie rozpadly. No nic. Grochowka tez ugotowana, macie grochowke, co nie? Jak nie, to sru po jakis goracy kubek.
A tak w ogole, to zeby nie bylo, ze: od poniedzialku, od nowego tygodnia, od nowego roku (!!!), dzisiaj trzeci dzien a6w. Caly trzeci, tralalala :) Cala jestem pelna zapalu, bede miala brzuch nie jak Bridget Jones, ale jak decha normalnie, bedzie mozna na nim deski i rece lamac, ot takie moje postanowienie. I jeszcze, ze nie beda mi sie uda o siebie ocierac. I ze do urodzin Zoski schudne z 6 kilo. I ze pozbede sie cellulitu chociaz troche i bede popierdzielac po wiosce jak taka yummy mummy w krotkich szortach i na obcasach
I generalnie znow mi sie chce. Ot co.
Szczesliwego Nowego Roku kochane Cobysmy wytrwaly tym razem :) Bo co nas nie zabije, itede :)
Pokerusia
2 stycznia 2013, 11:17no to idziesz jak strzała;-) wszystko na dobrej drodze,trzymam kciuki,pozdrawiam
Cailina
1 stycznia 2013, 21:36he, he, moj sylwester byl w lozku;-)
KaSia1910
1 stycznia 2013, 14:51Takie wpisy lubię, pełne optymizmu i energi. Masz tyle motywacji i samozaparcia, że mogłabyś góry przenosić, takie 6 kg do zgubienia to dla ciebie pikuś:))) trzymam kciuki
Trollik
1 stycznia 2013, 12:05data sie zmienila w kalendarzu a poza tym nic sie nie dzieje
aneta20s
1 stycznia 2013, 11:53oj ja tez uważam że to nic nie zmienia tyle że data inna...obyśmy zrzuciły kg zbędne...