Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Takim sobie cienias


Cwicze codziennie, normalnie wpadlam w jakis ciag, uzaleznienie, jak zwal tak zwal, trwaj chwilo, trwaj.
I dzisiaj postanowilam pocwiczyc z Jillian. Ha. Po 3 minutach serce lupalo mi jak po jakims maratonie, po 4 pot zalewal mi oczy, po 6 nie wiedzialam, jak sie nazywam. Z 36 minut zrobialm 22, ale tak sobie mysle, ze lepszy rydz niz nic, tak czy nie?
Moja kondycja nie istnieje. Ciekawe, ile mi czasu zajmie, zeby dojsc do tych 36 minut. Rok? Dwa lata? Ech.

No i prosze, jak dobrze, ze zaczelam pisac, bo chcialam wam powiedziec co u lekarza wczoraj, i od razu mi sie przypomnialo, ze musze wziac tabletke. Nienawidze chodzic do lekarza od ucha, zapomnialam, jak sie nazywa, na pewno nie dermatolog. Urolog tez nie. Wrocilo, laryngolog. Bo zawsze sie okazuje, ze czlowiek ma w tym uchu normalnie wytwornie miodu, mimo ze sie te uszy regularnie czysci, to nie, i wyplukuja potem sto dwadziescia kilo i sie trzeba wstydzic, chociaz to podobno normalne. Mnie na dzien dobry juz nie mogla pani zrobic testu sluchowego, bo gdzies na trabce jakiejs wlasnie zalegala ekhm, ekhm, woskowina i tylko lekarz moze ja sciagnac. Swietnie. chyba sciagnal, ale nie tak jak zawsze, ja tam nawet lubie te plukania, bo od razu po nich sie wszystko slyszy, ale tym razem chyba mi to odessal. Nic nie pomoglo, dalej piszczalo. Test sluchowy tez nic nie wykazal, pan doktor stwierdzil zatem, ze te moje piski to pewnie jakies wymysly (nie powiedzial tak, ale jakos tak dal odczuc), ze mam sie nie stresowac (cha, cha!!!) i przepisal mi tabletki na poprawienie ukrwienia. I malo, ze dalej mi w tym uchu piszczy, to jeszcze mi chyba drugie zatkali, bo mam jakies dziwne uczucie w nim. Wlasnie zatkania. I znowu godzina w plecy, co nawet nie jest tak dlugiem okresem siedzenia i czekania pomimo terminu wizyty.
Dermatolog tez nam sie chyba klania, z Malazolza, ale juz nie mam sily o tym pisac, przy okazji :)
Aha, i dzisiaj zaparkowalam nie pod prad i nie na chodniku, tylko kawal dalej na regularnym parkingu, ech.
I kuzwa wlasnie tesc przyszedl odsniezyc, milo z jego strony, ale jak mi Malazolze obudzi, to zabije normalnie.

Jutro sie waze i mierze. Jak rany...

Milego dzionka, kochane.
  • KaSia1910

    KaSia1910

    22 stycznia 2013, 20:35

    Muszę zobaczyć te twoje ćwiczonka, może się skuszę. Te z vitalii to jedna wielka klapa. Trzymam kciuki za jutrzejsze pomiary:))

  • Trollik

    Trollik

    22 stycznia 2013, 15:46

    :-)

  • Trollik

    Trollik

    22 stycznia 2013, 15:46

    :-)

  • karamija77

    karamija77

    22 stycznia 2013, 14:51

    hahaha :D ja też tak miałam z kondycją ale już jest zdecydowanie lepiej, każdego dnia widzę poprawę :) Ćwicz bejbe ćwicz będziesz piękna i zadowolona z siebie na wiosnę i bedziesz yummy mummy

  • MamaJowitki

    MamaJowitki

    22 stycznia 2013, 14:46

    no ja jak tylko sie urodzila ciesyzlam sie ze bede miala z kim na lyzwy chodzic :) bo mezus nie moze. super ze cwiczysz tylko nie badz taka nerwowa :P ja tam nigdy uszu nie mialam plukanych :)