Witam! Motywacja i zapał wracają! Czuję się coraz lepiej! Moje skoki humorów już nie są tak dokuczliwe ( na szczęście dla innych). Dziś znów biegałam. Dzisiejszy bieg po świeżo napadanym śniegu to było wyzwanie. Nie myślałam, że tak ciężko biegnie się po śniegu :) Bolą mnie nogi, ale czuję się super! Trochę boję się, żeby nie zrobić sobie krzywdy z tym bieganiem. Bo czuję, że to już nie zakwasy, tylko lekkie nadwyrężenie mięśni. Ale do jutra powinno mi przejść. Tak więc jeszcze jutro i 2 dni przerwy :)
Jutro dzień sądu - ważenie i mierzenie. Boję się! Trochę mi chyba ubyło, bo widzę różnicę. Najważniejsze, żeby kilogramów nie przybywało!
ikusiek
8 stycznia 2010, 09:52hej, wspominałaś coś o błonniku w proszku. Tego to szczerze mówiąc mi nie brak. Jestem na diecie warzywno owocowej więc błonnika pod dostatkiem. Wcześniejsze dni diety pokazały mi siłę błonnika właśnie. Teraz jakoś dobra passa się skończyła... trzymaj się ciepło
italijka
7 stycznia 2010, 19:51ciesze się że motywacja wraca.. i wzięłaś się za sporcik, ale uważaj po tym śniegu... ściskam ciepło:))))
agnes19761
7 stycznia 2010, 11:53PODZIWIAM CIĘ Z TYM BIEGANIEM ......JA TEZ BYM BIEGAŁA , ALE TEN ŚNIEG.....
Berysia
7 stycznia 2010, 11:38Z czego szczęśliwy dom jest zbudowany? W takim domu z miłości i prawdy są ściany, dachem jest opiekuńczość i troska szczera, a drzwi domu gościnność otwiera.
Kaisa82
7 stycznia 2010, 11:32ja Ci zazdroszcę. Co ja bym dała żeby zmusić się do biegania. Ale ja tego nienawidzę. Zawsze znajdę milion wymówek. Za zimno, za ciepło, za ciemno, za jasno, nie potrafię oddychać przy bieganiu i zaraz kręci mi się w głowie. Podziwiam Cię. Autentycznie. Życzę powodzenia. Jutro na bank będzie coś w dół. Pozdrawiam