Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Długa droga przede mną


Przeżyłam kolejny dzień bez słodyczy, ale co z tego że unikam słodkości jeśli wypijam niemalże wiaderko słodkiej kawy :/ Dobrze że dziś ostatnia nocka i następny tydzień pracuje na popołudnie, bo wtedy nie pijam wogóle kawy :)
Powolutku, stopniowo zmienie swoje nawyki żywieniowe i mam nadzieje, że uda mi się już przy nich pozostać. To niestety żmudna droga i kilogramy będą bardzo wolno spadać ale w moim wypadku przy typowej diecie waga szybko spada ale potem wraca i to czasem podwójnie :( Oby tylko przy powolnym spadku wagi nie straciła motywacji :/

Przed wczoraj udało mi się poćwiczyć (nawet czułam tego efekty w postaci delikatnych zakwasów). Wczoraj proza życia uniemożliwiła mi gimnastykę, pranie, sprzątanie itp zajeły mi niemal cały wolny czas. Udało mi się jedynie wyjść z synkiem do parku na godzinę i wieczorem w szybkim tempie, niemalże pobiegłam do pracy :) Myślałam o powrocie do domu również na pieszo jednak po 8 godzinach łażenia w te i we wte nie mam siły.
Podsumowując: nie jest źle. Jakieś zmiany nastąpiły (rezygnacja z czekolady i dwa razy więcej spacerów) potem może uda mi się dołączyć kolejne elementy :D