Cóż zaczyna być ciekawie, czuję jakbym miałam odrobinkę więcej energii niż zwykle, w sumie dopiero zaczęłam dietę i cudów się nie spodziewałam ale widać organizm zaczyna pozytywnie reagować. Nie jestem śpiąca, a najlepsze że codziennie chodzę na kilkukilometrowe spacerki (nie licząc chwil kiedy nie mogę z innych zdrowotnych powodów). Razem z przyjaciółką chodzę na kije i w dodatku "zaraziłyśmy" ruchem kolejna osobę:) Kije są super, można śmigać i to dość szybko, a wcale się tego tak nie czuje, oczywiście po kilku kilometrach czuje się ruch ale to bardzo pozytywne uczucie i w dodatku ciągle chce się więcej:) także zdrowo jem i mam ruch - teraz tylko czekać na efekty...oczywiście wiem że na wszystko potrzeba czasu i bywa tak że ciało się buntuje ale nie zamierzam się tym zrażać:) Będziemy walczyć:)
roogirl
3 marca 2016, 21:18Slow and steady wins the race także będzie dobrze :)
Agnieszka224
4 marca 2016, 10:26Dokładnie tak jak mówisz...kiedyś chciałam wszystko na raz, szybko i nie myślałam o swoim ciele no i skończyło się źle...ale teraz będzie inaczej:)