dziś obudziłam się z takim dziwnym odczuciem..w sumie dawno zapomnianym przez moje ciało...otóż zaznałam zakwasów hehe przypomniałam sobie w istnieniu grup mięśni o których już dawno zapomniałam i poznałam takie , o których istnieniu nawet nie wiedziałam ehheh ale spokojnie wstałam porozciągałam się i potem jakoś to poszło. Ogólnie wczorajszy trening przypadł mi do gustu, nie był zbyt trudny, ale też wymagał ode mnie sporego zaangażowania, tylko bieg mnie wykańczał hehe ale coś musi:) pewne za jakiś czas nie będę tego tak odczuwała, bo wczoraj to prawie chciałam prosić o tlen ehhe za to dzisiaj wyszłam na umówione kijki z przyjaciółką i jestem przeszczęśliwa z tego powodu. Obie mamy swoje cele i obie lubimy robić coś w grupie bo razem raźniej i w myśl tej zasady nasi mężczyźni dali nam błogosławieństwo abyśmy mogły - i tu będą ich słowa - "zgubić dupę". Także śmigałyśmy póki co skromnie bo tylko godzinkę ale obie wróciłyśmy naładowane endorfinkami i już umówiłyśmy się na kolejne wyjście:) dzisiejszy dzień uważam za udany. I z tym pozytywnym akcentem idę pod prysznic a potem spać bo czuję że zasnę w kilka sekund:) Buziaczki wszystkim:)