Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 137


Woda  wkońcu  opadła  ale  te  miejsca  w  których  woda była najwyżej  wyglądają  strasznie zerwało nawet większość aswaltu  więc można sobie wyobrazić jaka to siła .... u nas i tak w porównaniu z tymi miasteczkami i wsiami które znalazły się  pod wodą po dachy to nic ....ale  wiem co czują  ci ludzie którzy stracili z żywiołem wszystko bo sama cztery lata temu straciłąm w porzaże praktycznie cały dorobek....to jest straszne i nikt kto tego nie doświadczył niejest sobie wstanie tego wyobrazić to zostawie ryse w środku na zawsze mnie naszczescie woda niedosięgneła  bo mieszkam w najwyzszym punkie mojego miasteczka ....najgorsze jest to ze dzisiaj znowu ciągle pada...buuu .... dietkowo ok  dzisiaj ciągle czuje dziwny głod....śniad 2 kromki razowca z szynką i ogórkiem ...2 śniad. 1 wafelek ryżowy z serkiem topionym ..obiad 2 łyżki buraczków+ 2 łyżki sałatki szwedzkiej + wątróbka  ...podwieczorek  chlebek deseka z pastą jajeczną  a kolacja było 2 deseczki + 1 łyżka śledzia w śmietanie własnej roboty...dzisiaj zaliczyłam 30 minut rowerka + a6w Pozdrawiam was i mykam poczytac co u was moje kochane motywatorki!!!