Mam mega dola nic mi się nie chce ...mogłabym siedzieć i cały czas patrzeć w ściane...czy zycie to musi być pasmo niekończących się problemów???Czy osoby które kochamy muszą podcinać nam skrzydła i ranić? ech dietkowo ok..wczoraj było 2h rowerka dzisiaj mam zamiar też tyle popedałować..dzisiejsze menu; śniad; 2 kromki razowca z szynką i ogórkiem..obiad; 100g makaronu z odrobina masełka i keczupu ... i dzisiaj mam jeszcze zamiar pożreć jabłko i pomarańcze....zmykam zabrać się za jakąś konkretną robote żeby odpędzić czarne mysli....Pozdrawiam was i życze miłego dnia...
krudaa02
24 stycznia 2012, 14:11jak się ma gorszy dzień to najlepiej wyjść do ludzi.. wiem, że nie ma się ochoty na nic, ale to pomaga :) przynajmniej dla mnie :) zbieraj się do kupy, bo jeszcze trochę kilogramów Cię czeka! buziaki :) 3maj się :)
samotnapasazerka
24 stycznia 2012, 14:02Tak czasem jest,że najbliżsi nas nie wspierają. Mamy podobnie jak widać. Tyle,że mnie mąż nie wspiera. Wszystko się ułoży jestem pewna. ;)
poemi74
24 stycznia 2012, 13:29posiedzę razem z Tobą....też mi się nic nie chce...ale u mnie to syzyfowa praca; posprzątam, odwrócę się i znowu kurz...