F II 72 D 2/5 P
Mam dość!
Od piątku do wczoraj byłam z moim dzieciątkiem w szpitalu - złapała jakiś wirus, bardzo wymiotowała i musiała być pod kroplówką :(.
Ale wyobraźcie sobie, nie złamałam się i ciągnęłam dietę dalej! W szpitalnym bufecie kupowałam sobie jogurty naturalne, soki warzywne /bo miałam dni protein z warzywami/, raz rodzinka dostarczyła mi duszone mięsko z kapustą i tak wytrwałam. Jestem z siebie dumna, choć waga drgnęła dopiero teraz, po szpitalu, jak zaczęły mi się dni samych protein. Cieszę się, choć jestem tym szpitalem wykończona. Dobrze, że nie musiałyśmy tam być długo i malutka wraca do zdrowia.
Pozdrawiam Was!!!
sempe
25 stycznia 2011, 13:04ja w październiku 5dni byłam z córeczką!! masakra! zycze zdrówka dla córeczki i pozdrawiam
iglaigla
25 stycznia 2011, 12:53bylam na takim oddziale na praktyce wiem jak ciezko tam wysiedziec no nic grunt ze jest lepiej