odkąd tu nie zaglądałam. Z wagą bez rewelacji, ale jest ciut mniej niż na pasku. Tak myślę o jakiejś kolejnej diecie, przychodzi mi do głowy kopenhaska. Dwa lata temu wytrzymałam i byłam zadowolona z efektu, choć zarzekałam się, że nigdy więcej... ;-) Ale ja nie lubię czekać długo na efekty, perspektywa długofalowego odchudzania mnie przeraża. Więc może jednak się zdecyduję...
Choć wiem, że zostanę przez Was mocno zbesztana i dlatego przyznaję już na początku... tak wiem, że kopenhaska to najgorsza z diet ;-)