Coś jest nie tak. Było już tak ładnie, któregoś dnia waga wskazała już nawet 70 kg ku mojej wielkiej radości. Paska jednak nie zmieniłam... i dobrze... bo wróciłam do wagi 72 kg.
Od kilku tygodni próbuję mniej jeść, ograniczyć słodycze i nie jeść po godz. 18. I do niedawna mi się to udawało, ale w ostatnich dniach moja motywacja do diety jakoś spadła. Ciągle coś podjadam, choć nie czuję głodu i ciągle mam chęć na coś słodkiego.
Nie wiem czemu tak się dzieje... może to pogoda tak na mnie działa, jest zimno i organizm domaga się więcej kalorii. Ale nie mogę tłumaczyć ciągle mojego łakomstwa i muszę coś z nim zrobić.
Zauważyłam też, że długofalowe przedsięwzięcia kompletnie nie zdają u mnie rezultatu. Na przykład mocne postanowienie poprawy w stylu "już więcej nie zjem nic słodkiego" powodują, ze poddaję się od razu ;-)
Dlatego pomału, zastosujmy metodę 'małych kroków'. Na początek spróbuję wytrwać dwa tygodnie nie jedząc kolacji i unikając słodyczy. A o moich ewentualnych wpadkach będę pisała tutaj, może to mnie jakoś zmotywuje...