Stwierdziłam że łatwiej mi będzie się pilnować jak będę zapisywać...
Nie, to na pasku, to nie pomyłka.. To życie.
W czasie gdzie przybralam tyle tych kilogramów, urodziłam dwójkę dzieci, rok po roku. Dopiero zaczynam stawiać na nowo na siebie. Muszę zejść chociaż do zdrowej wagi, dla siebie, dla dzieci. Pierwszy cel, 80kg.
Na początku wakacji wyjeżdżamy , fajnie by było do tego czasu to osiągnąć.. Przy konkretnym działaniu myślę że to bardzo możliwe, że nawet więcej by zeszło, ale zakładając że wytrwam w swoich założeniach. Niestety... Nie wygląda to wszystko jak sobie wyobrażałam i myślałam, jest bardzo dużo pracy - zawodowej, i z dziećmi i w domu .. Męża niestety mało co w domu bo kierowca zawodowy...
Postanowilam że będę robiła minimum 4 treningi w tygodniu, piła 1,8l wody co najmniej, i robiła co najmniej 8 tys kroków.
Dzisiejsze podsumowanie na tą godzinę
trening 1/4 ✅
woda 1,8 w tym kawa ✅
kroki ⛔
Nie wyszło.
Z jedzeniem też tak średnio...
chociaz dziś się pojawiła moja stara "naleciałość" zmusilam się do wymiotów ... Bo zjadłam źle, za dużo... Mam nadzieję że to tylko jednorazowy wyskok, nie robiłam tego od.. jeszcze przed poczęciem pierwszego dziecka ..
No nie mam z kim się tym podzielić, dlatego robię to tutaj, może to mnie zmotywuje do ruszenia się.
przeczytalam moje stare wpisy... Ważąc 65 kg uważałam się za grubą.. chyba wtedy nie pomyślałabym że kiedykolwiek dopadnie mnie waga z 8 z przodu...
Koniec na dziś tych wypocin, liczę że jutrzejszy dzień będzie lepiej dopracowany pod względem planów. 👌
High five ! 🙏