Nooo, wracam, a raczej wróciłam miesiąc temu ;p Od moich poprzednich wpisów oczywiście znowu była lipa, ALE ! Od połowy maja , 5 razy w tygodniu fitness albo bieżnia , do pracy jeżdże rowerkiem ok, 15 km dziennie będzie.. i wiecie co, tak jak widać w pasku postępu, schudłam 4,4 kg ! dziś na wadze było piękne 65,8 ! skacze ze szczęścia, a może to po moim dzisiejszym treningu :D tak dostałam w kość od instruktorki, ale uwielbiam ją , najlepsza z najlepszych :) a najmilsze było to jak jakiś czas temu podeszła do mnie przy robieniu ćwiczeń i " aaaaaale Tobie się schudło" - pamiętam to jak dziś :) był kop motywacyjny, dziewczyny w pracy też mówią że jest mnie mniej ! Aaaaa :D ciut się boje że to zepsuje bo jade na dwa tygodnie nad morze, ale tam planuje nie próżnować i też ruszać tyłek, czy to spacer z psem czy długi spacer po prostu i trzymać miske jak to robie tu w domu :P Jak się chce to wszystko jest możliwe ! :)