Ajjjjjj... No porażka, trzy dni nawet nie ruszyłam tyłka do ćwiczeń, ale to dlatego że w sobotę miałam na popołudnie do pracy, rano byłam na rolkach, a w niedziele 10.5 h praca :((( No i oczywiście , z kolejnym poniedziałkiem, znowu zmotywowana do ruszenie dooopska, stwierdziła "wejde na wagę, zobaczymy od czego startujemy". No i wchodze i co ? Takie WTF, że dwa razy wchodziłam na wagę i aż Mojego pytałam czy widzi to co ja bo może za wcześnie wstałam i na wzrok cos siada, ale Mój potwierdził, było 69 kg, jupiiiii. Pierwszym progiem będzie 65 kg :) 10 kwietnia przybędzie nowy wspomagacz, zdecydowaliśmy się na pieska, bierzemy małego 8 tygodniowego cocker spaniela, jak pies, to wiadomo spacerki i inne takie, a tym bardziej ze to bardzo ruchliwe psy - lepiej dla mnie :p Jej, ależ nie mogę się doczekać mojego maluuuszka :)