no coz... teraz trzeba spalic to co sie zjadlo.Wlasnie zeszlam z bierzni nie moge jyz wiecej bo jest dosc pozno a potem sasiadka sie skarzy na dole ze jej muzyka tupie haha.... na wage narazie nie wstaje bo po swietach na pewno nie schudlam. Teraz trzeba tylko znowu wskoczyc na wlasciwy tor.
ojtajolunia
16 kwietnia 2015, 10:18Zazdroszczę tej bieżni :) ja mam orbitreka ale tak go ujezdzalam przed ciążą, że teraz nie nadaje się do użycia haha całe osiedle bym obudziła hihi