a mianowicie odczulanie. Naszego starszego synka odczuliliśmy na mleko, roztocza i kilka innych składników i teraz mniej się go czepiają katarki. Z młodszym próbowałam z roztoczami, ale rezultatów nie sprawdzałam - jeśli to u niego zadziała, to jest szansa, że odczulę go na mleko i jajko, a wtedy rosół bedzie mógł być z makaronem, pojawią się serki i jogurty :)) Karmienie piersią chciałabym dociągnąć do roczku.
loose
18 czerwca 2008, 20:50Jejku, dziękuję za ciepłe słowa. Cudowne masz dzieciaczki. Ja jeszcze jestem przed rodzeniem, karmieniem, odczulaniem i tym podobnymi. Chociaż popatrz na to wszystko z drugiej strony.. Gdzie znajdziesz więcej słodyczy i uśmiechu niż u nich. Pozdrawiam, buziaczki.
malagrubcia
18 czerwca 2008, 14:17Nie znam się na sprawach dziecięcych, ale jedno muszę napisać - masz śliczne dzieciaczki:)) Pozdrawiam serdecznie:*