Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witaj. Jestem studentką II roku Informatyki. Moją pasją jest tworzenie stron internetowych, poznawanie nowych dziedzin informatyki ale również i psychologia człowieka. Jestem pasjonatką amatorskich zdjęć krajobrazów. Uwielbiam czytać książki, głównie fantastykę. Do odchudzania skłoniło mnie to, że po prostu źle się czuje ze swoim wyglądem. Patrze na zdjęcia sprzed roku i nie mogę uwierzyć że tak się zaniedbałam. Moja motywacja z dnia na dzień rośnie jednak brak jakichkolwiek efektów.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2079
Komentarzy: 23
Założony: 25 lipca 2013
Ostatni wpis: 30 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Akaivel

kobieta, 29 lat, Lublin

173 cm, 65.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2017 , Skomentuj

Cześć wszystkim!

Dziękuję wam bardzo za taki odzew i za wszystkie rady w komentarzach, aż się ciepło na serduszku robi jak czuję że ktoś mnie dopinguje :)

Ogólnie to od kilku dni nie mam apetytu, ciężko mi zjeść kanapkę albo cały obiad, ale zganiam to na stres związany z egzaminami i lekkim przeziębieniem.

Dzisiaj krótko tylko podsumuję swój dzień i wracam do nauki (doba ma za mało godzin aby to wszystko poogarniać ;/ ).


Śniadanie: dwa jajka na półtwardo z 1 i 1/2 łyżeczki majonezu  

ok. 244 kcal

"Przekąska": Sok 100% Tymbark 300 ml(tylko to do picia było na uczelni oprócz coli)

132 kcal

Obiad (dopiero o 18, tyle egzaminów że zapomniałam całkowicie o jedzeniu ;/ ):

Sałatka z pieczonej piersi kurczaka+pół papryki+dwie łyżki kukurydzy z puszki+kilka oliwek+łyżeczka oliwy z oliwek.

ok. 347 kcal

Kolacja:

1/2 sałatki z burgurem i hummusem.

ok. 175 kcal

Całkowity bilans: 898 kcal.

Masakra, gorzej niż wczoraj ale mam jakiś zacisk żołądka, nie jestem w stanie zjeść więcej.

Mam zamiar jeszcze z pół godz poćwiczyć.


I teraz mam takie pytanie do was. Jeżeli po kilku takich dniach słabego odżywiana, zacznę w końcu normalnie jeść (1500-1600 kcal) to ta nadwyżka względem tych "słabszych" dni, odłoży się w postaci dodatkowych kilogramów? 

PS. Nie oskarżajcie mnie o głodówki ;P W czasie sesji zapominam nawet oddychać haha :)

Do jutra! ;)

29 stycznia 2017 , Komentarze (10)

Cześć! 

Powrót do serwisu jest dla mnie sprawą smutną i wstydliwą, osiągnęłam efekt jaki marzyłam jednak w ciągu roku kilogramy wróciły. Z jednej strony było to moje zaniedbanie a z drugiej źle dobrane tabletki anty. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo przytyłam. Niby te 8 kilo to nie jest taka tragedia, jednak jak patrze na swoje zdjęcia z tamtego roku to chce mi się płakać. Próbuje się odchudzać już od trzech miesięcy jednak chyba robię jakiś błąd, bo udało mi się schudnąć 2 kilo ale kilka tygodniu później na nowo wróciły. 

W tym momencie jestem chyba tak zdesperowana jak zmotywowana :D Myślę że przez ten pamiętnik uda mi się uporządkować wszystko i zdam sobie sprawę co robię źle.


Na dzień dzisiejszy udało mi się wyeliminować:

-Fast foody wszelkiej maści.

-Potrawy smażone ( jedynie co smażę to jajecznica na śniadanie).

-Słodycze.

-Słone przekąski.

-Jedzenie w restauracjach.

-Sól

Co ograniczyłam i z czym mam lekki problem:

-Alkohol (piwo to taka ukryta bomba, ciężko mi zrezygnować z niego na imprezach ale zamiast 4 wypijam 2, i to tylko raz/dwa w tygodniu, czasami też pije wino białe  tylko raz w tygodniu).

-Napoje kolorowe ( zdarza mi się jeszcze wypić puszkę coli lub mirindy, ale to rzadkość).

-Kawa! a co się z tym wiąże cukier ;/ (przeszłam z trzech łyżeczek na jedną lub pół).

Co jest dla mnie największym wyzwaniem:

-Herbata czarna (przynajmniej już nie słodzę).

-Pieczywo ( nie umiem, chociaż się staram. Mój najgorszy wróg, rano kanapka, na uczelnie kanapka, na obiad kanapka, na kolacje kanapka. Staram się zamieniać na zdrowsze zamienniki jak żytnie lub chrupkie ale czasami jak w domu nie ma nic sensownego to zostaje chleb biały- z tym walczę).


Jestem na etapie że muszę schudnąć, czuję się po prostu źle, stare ciuchy przestały na mnie pasować, spodnie zrobiły się za ciasne i moja samoocena spada. 

Wiem, że dam radę osiągnąć cel, nie stać mnie na wykupienie diety czy trenera (ah, te studenckie życie) jednak wiem, że jak się przyjrzę i przeanalizuję co to zjadam i ile ćwiczę to uda się wszystko do czego dążę! 

Trzymajcie kciuki! :)


Dzisiejszy bilans:

Śniadanie: kromka żytniego chleba z plasterkiem sera maasdamer i polędwicy + 1/4 cebularza (wieeeem, ale nie moglam się oprzeć) + herbata czarna z cytryną

ok. 311 kcal

Obiad: bułka pszenno-żytnia z dwoma plasterkami sera maasdamer i połową papryki + 1/2 pitaji + szklanka soku z marchwii.

ok. 370 kcal

Kolacja: 1/2 bułki pszenno-żytniej z plasterkiem sera maasdamer i 1/4 papryki + 1/2 kulki mozarelli z 1  małym pomidorem. 

ok. 430 kcal.

Całość: ok.1111 kcal. Już mam jasność co jest nie tak, jednakże dzisiejszy dzień jest trochę wyjątkowy bo na ogół nie jadę na samych kanapkach.

Ćwiczenia: 

Hulahop (to duże z wypustkami) : 30 min.

Brzuszki: 50 sztuk.

Przysiady: 30 sztuk.


14 września 2013 , Komentarze (1)

Hej,
Jeju nie zaglądałam tu już kilka tygodni. Na szczęście nie powróciłam do starego trybu życia, ciągle staram się zmieniać na lepsze, tylko to lenistwooo... idę powoli do przodu, powooli ;D
Schudłam kolejny kilogram, staje dzisiaj na wadze a tu, o dziwo, 64.4 kg! Wiem, że jeszcze nie ma się co cieszyć bo z rana zawsze się mniej waży, ale wiecie, nie ważyłam się jakiś miesiąc i myślałam, że moje 70kg powróciło. Teraz mam jeszcze więcej motywacji! :D

Nie stosuje żadnej diety. Po prostu nie umiem i mi nie pomagają, bo wtedy myślę tylko o jedzeniu, a to mnie męczy. Jem kiedy jestem głodna i tyle. Jem mało słodyczy, ostatnio mnie do nich wg nie ciągnie. A dzisiaj stwierdziłam, że zrezygnuje z pszenicy. Zawsze miałam problemy z trawieniem, ze wzdęciami  itp, poczytałam trochę o tym i może rzeczywiście coś w tym jest, dlatego zrobię 2 tyg eksperyment. Zero pszenicy i innych zbóż. 

8 sierpnia 2013 , Komentarze (3)


Dawno nie pisałam, ponieważ byłam cały czasz nad jeziorem i średnio miałam dostęp do neta. Muszę się pochwalić, że zgubiłam pierwszy kilogram. Strasznie wolno to idzie ale to nic, teraz mam jeszcze większą motywacje. Ostatnio miałam załamanie i stwierdziłam, że rzucam to odchudzanie w cholerę, zjadłam całą tabliczkę czekolady w nocy i kilka batonów ;/ Następnego dnia się ogarnęłam, ale wyrzuty sumienia były.  
Teraz nie mogę za bardzo ćwiczyć, ponieważ skręciłam kostkę (tzn. półtora tygodnia temu) i robię tylko brzuszki i lekkie ćwiczenia. A za 4 dni jadę na obóz wspinaczkowy, więc będzie zabawnie ;/

28 lipca 2013 , Komentarze (2)

Heej,
Nie dodałam wczoraj wpisu, bo byłam strasznie zmęczona.
Jestem zła na siebie, bo złamałam kilka swoich zasad ;/ Wczorajszy bilans ok. 1300 kcal, niby super ale ale... Byłam na mieście ze znajomymi, i poszliśmy na piwo, wypiłam 2 czyli ok. 500 kcal ;o Jak mój obiad normalnie. Później zjadłam jednego kurczakburgera z mcdonalda. Udało mi się przynajmniej nic nie jeść po 19, i ćwiczyłam a6w i skalpel Chodakowskiej. Ale miałam takie wyrzuty sumienia, najwięcej z powodu tego głupiego hamburgera. Wiem, że dopiero muszę się przyzwyczaić do nowego stylu życia, ale nie lubię jak coś idzie niezgodnie z planem. 
Dzisiaj też złamałam jedną zasadę, moja ciocia zaprosiła mnie na kolacje o 21, no i już poszłam. Ale zjadłam dosyć mało, i były to duszone warzywa z fasolką szparagową, mało kalorii miały ale jeszcze coś poćwiczę dzisiaj, może zrobię też skalpel Chodakowskiej. 
Dzisiejszy bilans 1279 kcal, i jak zawsze a6w, już 9 dzien :D
Walczę też z nawykiem podjadania. Jest ciężko ale udaje mi się :D

taki brzuszek to moje marzenie <3

25 lipca 2013 , Komentarze (3)

Hej :D

Dzisiejszy bilans to 1170 kcal. Miało być 1300 ale po 19 już nie jem i się nie wyrobiłam, muszę to inaczej jutro rozplanować. Tak ogólnie jest ok, nie jestem jakoś bardzo głodna, ale wiecie co jest najgorsze ? To, że nie jestem głodna a chce jeść. O tak o, bo mi się nudzi. I na tym tak naprawdę się przybiera na wadze. Najtrudniejsze jest wyeliminowanie tego, postawie sobie chyba znak "Zawróć" przed kuchnią :D 

Ćwiczyłam tylko rano a6w i brzuszki, jeszcze mam zamiar z 30 min. poćwiczyć później (pewnie jak zawsze o 23 mnie wena weźmie, hah ).



25 lipca 2013 , Komentarze (4)

Witam wszystkich.
Dzisiaj zaczyna się moja droga do osiągnięcia marzeń.
Mam nadzieję, że wystarczy mi sił i motywacji aby dotrzeć do końca. Na chwilę dzisiejszą mam naprawdę silną motywacje i jestem pozytywnie nastawiona. Traktuje to jak wyzwanie, jak test mojej silnej woli. Czuję, że jak osiągnę ten cel to będę w stanie zrobić wszystko ! :D
--------------------------------------------------------------------------------------------
Mój plan: 
- wytrwać przy a6w ( jestem już na 8 dniu)
- codziennie ćwiczyć przynajmniej 30 min (wczoraj mi się udało :D )
- codziennie min.50 brzuszków (wczoraj zrobiłam 300, i dzisiaj rano 50 )
- słodyczom stanowcze NIE!
- fast-foody to zło! ( będzie ciężko :C )
- codziennie ćwiczyć jogę ( tyle dobrze, że mam specjalny plan do tego. Miałam ćwiczyć 40 dni, wytrwałam 8...)
- na razie 1300 kcal ( nie jestem pewna czy nie powinnam najpierw zacząć od 1500, no ale to się okaże)

Nie będę stosowała żadnej restrykcyjnej diety, ponieważ wiem że nie wytrwam. I tylko mnie to zdemotywuje. Wolę ograniczyć spożywanie niektórych produktów niż mieć wytyczne co do każdego posiłku. Tym bardziej, że jestem wegetarianką i trudno mi znaleźć satysfakcjonującą mnie dietę.

No to życzcie mi powodzenia <3